czwartek, 8 stycznia 2015

Kurator=alienator. Czy tak musi być?

Dziesiątki dramatycznych relacji dotyczą bierności kuratorów sądowych wobec izolowania dzieci od ojców. babć i reszty rodziny, pozbawianiu ich wyjazdów wakacyjnych czy możliwości uczestniczenia w rodzinnych spotkaniach. Brak zdecydowanych działań (a często jakichkolwiek) odbierane jest przez alienujące matki jako zielone światło do przemocy. Klasyczny dialog wygląda tak:

Matka: Dziecko płacze jak wraca od ojca, jest niespokojne, nie może spać.
Kuratorka: Przecież może pani wnieść o ograniczenie kontaktu. A w ogóle to nie musi pani zgadzać się na kontakt jeśli dziecko nie chce.
Matka (rozpromieniona): Dziękuję, właśnie o to mi chodziło! Zrobię tak że nie będzie chciało!

Jeden z ojców opisał, jak wstrząśnięty zaległościami w nauce dziecka siedział z nim i nadrabiał braki w zeszycie. Matka widząc zapisanie strony wpadła w furię i wydarła je z zeszytu. A kurator zasugerował ograniczenie kontaktu z ojcem aby uniknąć podobnych nerwowych sytuacji. Podobnie , w innym przypadku matka wyrzuciła prezent dla dziecka do kosza (przy dziecku oczywiście) - kurator nie dostrzegł "nieprawidłowości w sprawowaniu władzy rodzicielskiej. Takich sytuacji są dziesiątki, a może setki.


http://dajwlape.pl/?page=Kurator&artno=352

http://wiadomosci.onet.pl/rzeszow/kurator-sila-probowal-odebrac-dzieci-ojcu/1jt8t#.VFPZ8hJlC6k.facebook 
 
http://poznan.tvp.pl/18344748/walka-o-sare

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszamy do komentowania!