Skopiowałem to głównie dla tych którzy łudzą się że "coś się zmienia" - otóż NIC SIĘ NIE ZMIENI ! To MY MUSIMY TO ZMIENIĆ!
"Dzięki niezwykłej łasce sędzi sądu rodzinnego w X., zostałem
uprawniony do spotkań z mym dzieckiem raz w miesiącu 2 godziny w
obecności psychologa. Wczoraj dostałem maila od matki , że córeczka ma
zapalenie gardła i nie chodzi do szkoły. Czy matka powinna mnie
wcześniej poinformować , że do spotkania z dzieckiem nie dojdzie z
jakichś tam przyczyn? Ja na spotkanie z dzieckiem jadę 1000 km. w jedna
stronę. Co mam zrobić, jeśli po przyjeździe do X. zostanę
poinformowany przez panią psycholog, że
jednak do spotkania nie dojdzie, bo dziecko jest chore.Jak mieszkałem w
Polsce to aby widzieć dziecko pokonywałem 1000 km. i prawie za każdym
razem zastawałem zamknięte drzwi. Mimo spisanych notatek policji i
poinformowaniu o tym sądu, pani sędzia w ostatnim uzasadnieniu
postanowienia napisała-ojciec nie jeździł do dziecka, pomijając
całkowicie fakt nierealizowania spotkań przez matkę. Co robić teraz,
przecież to 2000 km, na spotkanie jadę po 8 godzinach pracy, całą noc,
potem muszę się ładnie uśmiechać przy dziecku, bo pani psycholog
wszystko notuje, a następnie wracam 1000 km. Na dodatek mam 60 lat , w
tym wieku dla niejednego człowieka pokonanie 100 km. to wyczyn a nie
2000 km. Czy na taka matkę nie mam mocnych w Polsce, kraju w którym ponoć dobro dziecka jest na 1 miejscu ?
Organizacje ojcowskie są jedyną siłą społeczną, która zauważa ten masowy problem i próbuje coś zrobić!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszamy do komentowania!