poniedziałek, 9 stycznia 2017

Alimenty - może czas zająć się problemem?

Problem alimentów to sprawa złożona:
Panuje obecnie w Polsce moda na styl życia z alimentów - "bo nie muszę prasować koszul,a mi sie od życia też coś należy". Kobiety są zachęcane do tego przez MOPSy, kuratorki i samych sędziów i sędzie. Jako działacz społeczny uczestniczę w rozprawach rodzinnych i nie zapomnę jak sędzia SR w Zielonej Górze AG wręcz podyktowała matce treść pozwu o podwyższenie alimentów "od daty wniesienia pozwu" -czyli pięć mies wstecz! Zrobiono w ten sposób z boguduchawinnego ojca dłużnika alimentacyjnego w jednej sekundzie! (Bo skąd miał niby wiedzieć że złożony został wcześniej pozew i że decyzja sądu będzie pozytywna?
Postanowienia sądu zwiększające alimenty podejmowane są często z automatu - nie bacząc na fakty w materiałach dowodowych. Znam sprawę w której matka odkręcała wodę aby "nabić" liczniki - i w dwa kolejne miesiące zużyła po 30 ton wody mies. Sędzia powinien oskarżyć matkę o niegospodarność - a tu nic - bo to święte krowy!
W drugą zaś stronę - sprawy o obniżenie  alimentów ciągną się nawet trzy lata!!! Ojciec , który bierze kredyt na mieszkanie (bo zostawił dom żonie i dzieciom), traci pracę, bądź rodzą mu się dzieci w nowym związku - skazany jest na wegetację. Czy tak powinno być?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszamy do komentowania!