piątek, 18 grudnia 2015

Audycja w Radiu!

Dziś piątek 18 grud. o 14:00 audycja w Radiu Zachód. Temat "Święta z Tatą" Słuchajcie i dzwońcie.  www.zachod.pl

środa, 9 grudnia 2015

Straconych lat nie wróci nikt - komentarz z internetu

do wszystkich kobiet/matek: nie odbierajcie dzieciom ojcow!mowie to ja dziecko ktore nie widzialo swojego ojca przez prawie 10 lat...mowie to ja dziecko ktore codziennie pisalo listy czekalo modlilo sie l to zeby tatus byl...mowie to ja dzuecko ktore ma teraz 28 lat a nadal czuje sie jak ta 5 letnia dziewczynka ktorej nikt nie odda tych lat utraconych z tata...ktorej nikt nie przywroci wspolnych wyglupow zabaw spacerow usciskow...tego nie da sie naprawic...to jest we mnie ...nie ma dnia zebym nie myslala jakie by bylo moje zycie gdyby tata mogl byc przy mnie?moze nie codziennie nie prosze o duzo ale przynajmniej czasami raz w tyg raz na 2 tyg zebym mogla go zobaczyc pobyc z nim...jestem kobieta I widze jakie skutki przynioslo to ze ojca nie bylo...nadal to we mnie jest ten lek ze ktos moze mi odebrac kogos kogo kocham to ze to moja wina(mimo ze twraz juz wiem ze tak nie bylo) to ze dorastajac w kazdym mezczyznie szukalam taty..ze czulam sie gorsza dalam sie ponizac innym bo czulam ze na to zasluguje czulam ze musze nie lubic mezczyzn bo wszyscy to dranie itd....TAK to straszne ale takie konsekwencje ma alienacja rodzicielska! I jesli o tym teraz wiecie MATKI to to Wasze sumienie czy chcecie aby Wasze dzueci mialy taka przyszlosc jak ja...mnie juz nie mozna pomoc ale wy mozecie jeszcze to zmienic! nie jrest za pozno...bo moze okazac sie ze kiedys Wasze dzieci napisza takI post jak ja I beda czuly ten zal do Was I smutek a tego juz nie da sie zmienic....

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Czy to wojna z ojcami? Poniżej relacja świadka, pomylonego z bandytą. Leczcie się panowie anty-t.

Najpierw podsumowanie igraszek terrorystycznych antyterrorystów pod kryptonimem "równouprawnienie ojców": 
Krzyś ma złamaną rękę. 
Mnie próbowano pozbawić oka, ale nie wyszło. "Po drodze" zgnietli mi okulary optyczne. A może je badają pod mikroskopem, aby prześledzić niecne plany ojców walczących rozpaczliwie latami o swoje dzieci? Nie wiem - wersja oficjalna mówi o "rozjeb... " 
Wszyscy zostaliśmy dotkliwie pobici po głowie, twarzy etc. Sebastian także,
oczywiście. Niektórzy ATmeni to jego koledzy. "Taka praca, sam wiesz jak jest" mówili do niego potem.
Na nic "podporządkowywanie się poleceniom", pytanie się nawet co mamy robić.
Panowie trochę sobie powykręcali nasze ręce. Trochę pokrzyczeli najczęściej niecenzuralnie i/lub niezrozumiale. Może dlatego ja na przykład większości nie zrozumiałem. Komponowali obrazy z leżących i skutych do youtube'a ("Będzie hit") poprawiali kompozycje kopiąc po jajach,
Pozakładali kajdanki na plecach, nie blokując mechanizmu zaciskania - to daje wesołe efekty, gdy samochód jedzie. Uczciwe trzeba powiedzieć, że nas nie zastrzelili - mimo, iż mieli sporo broni wymierzonej w nas.
Przytoczyłbym tu dowód niewprost na to, że Dzierżyński kocha dzieci, ale od czego internet i ludzie, co widzieli starsze czasy. Jednym słowem "służby jawne, tajne i dwupłciowe" wyraźnie lubią środowisko ojcowskie - jak wspomniany Feliks dzieci.
Okazało się jednak, że my z Krzysiem byliśmy tylko .... świadkami(!) i po uroczym pobycie w lokalu czynnym na okrągło 48h - wypuszczono nas nas na słoneczko radomskie bez nijakich zarzutów.
Aha, dodam jeszcze, że gdy we wrzasku o 17:15, 04.12.2015 prysły rozbijane szyby i wywleczono nas z samochodu, mały Fabian spał w foteliku za moimi plecami.
Tyle o bezbolesnej i bezstresowej technice przekazywania dziecka matce. W asyście psychologów.
W kominiarkach.

A tu relacja w mediach:
https://www.facebook.com/mfabisiak/videos/1038859329499509/

Tata Sebastiana - czyli jak sąd robi z ojca porywacza!

http://bambuser.com/v/5969711

http://bambuser.com/v/5969732

Komentarz z internetu...

Komentarz z internetu....
"15 lat temu stoczyłem przed sądem batalię o opiekę nad dzieckiem. Na pierwszej rozprawie z uwagi na chorobę matki (padaczka) sąd ustalił miejsce pobytu syna przy mnie do czasu finalnego rozstrzygnięcia sprawy. Nie utrudniałem matce kontaktów z synem, sąd ustalił jej wizyty trzy razy w tygodniu, ale mogła przychodzić kiedy tylko chciała, pod warunkiem że da wcześniej znać. Podczas jednej z wizyt, gdy ja byłem w pracy, a syn był pod opieką moich rodziców jego matka przez okno po prostu z nim uciekła. Pod moim domem czekali w samochodzie jej rodzice w samochodzie. Pierwsze co pojechałem na policję. Z funkcjonariuszami pojechał do miejsca zamieszkania matki syna ale ci mogli ją tylko pouczyć jak się okazało. Powiedzieli jej że powinna dziecko oddać na co ona się tylko roześmiała. Pojechał do sądu. Sędzia powiedział mi że nie może nic zrobić, mimo że sąd ustalił miejsce pobytu dziecka przy mnie. Po dwóch tygodniach udało mi się dziecko wyrwać z jej łap na własną rękę. Bez pomocy sądów, policji. Przez te dwa tygodnie ani razu nie widziałem dziecka bo jego matka mi na to nie pozwalała. Ciekawe czy w odwrotnej sytuacji sąd i policja też by rozkładali ręce i mówili - "my nic nie możemy". Jak widać na przykładzie opisywanym w artykule, raczej nie. W Polsce prawa ma tylko matka, ojciec - nawet kochający swoje dziecko, któremu matka na każdym kroku utrudnia z nim kontaktów - jest tylko maszynką do robienia kasy. Ma prawo (i obowiązek) tylko do płacenia alimentów. Mi na szczęście sprawę o dziecko udało się wygrać, ale ilu ojców może liczyć w polskim sądzie na sprawiedliwość?"

Zanim będzie za późno - zanim kolejne pokolenie skazane będzie na alienację!

"Byłam monetą przetargową mojej mamy . Teraz mam 52 lata Tata dawno już nie żyje , a ja wiem że zabrano mi coś cennego czego już nie odzyskam 'Kocham moja Mamę ale z perspektywy lat wiem że decyzja Sądu co do kontaktów moich z ojcem była błędna. ' " - anonimowy komentarz do artykułu poruszającego prawa ojca.